Jałowiec chiński 2

Prezentowanego tu jałowca pozyskałem latem 2011 r. bo wydawało mi się, że ruch pnia daje możliwość zrobienia czegoś fajnego (fot. 1). Był to jałowiec wirginijski ‚Grey Owl’ więc nie najlepszy na małe bonsai ale wtedy o tym nie wiedziałem. Już jesienią postanowiłem się nim zająć. Popełniłem trochę grzechów początkujących z braki cierpliwości i chęci działania. Jałowiec został przesadzony i uformowany ale na szczęście przeżył  (fot. 2). Korona dalej była kształtowana: drutowanie, uszczykiwanie przyrostów. W roku 2012 był już lepiej zagęszczony (fot. 3).  W kolejnym roku zostawiłem go w spokoju i rósł swobodnie (fot. 4). Wiosną roku 2014 przeformowałem jałowca w ramach treningu do konkursu nowych talentów (fot. 5). Ponieważ zieleń była bardzo rozlazła, nie zagęszczała się i nie wyglądało to dobrze na tak małej roślinie postanowiłem w roku 2015 spróbować zaszczepić na tym drzewie jałowca chińskiego. Była to moja pierwsza próba ze szczepieniem (fot. 6). Udało się w dużej części i w kolejnym roku mogłem zacząć redukować zieleń jałowca wirginijskiego i zastępować tą zaszczepioną (fot. 7).  W roku 2017 było już całkiem dobrze ale postanowiłem jeszcze zaszczepić kolejne gałęzie w dole korony (fot. 8). W roku 2018 wyglądał już całkiem dobrze, nie było już pierwotnej zieleni, tylko jałowiec chiński (fot. 9) i postanowiłem jesienią przeprowadzić pierwsze formowanie, jeszcze bez redukcji korony (fot. 10). W roku 2019 po rozdrutowaniu rósł swobodnie i zbierał siły na kolejne działanie (fot. 11). Czas na to pojawił się zimą i na początku roku 2020 przeszedł kolejne formowanie z redukcją za ciężkiej korony (fot. 12).  W tym roku (fot. 13) i w roku 2021 (fot. 14) kolejny raz rósł swobodnie. Pod koniec roku 2021 przeszedł delikatną redukcję i czeka na kolejne większe formowanie (fot. 15).

Facebook